poniedziałek, 14 grudnia 2015

ho, ho, hoł, miasto świeci

Cześć,

dziś tak króciutko o tym co u nas :) Po gorączkowej nocy wstaliśmy zmęczeni. To. długo się zbierał by wstać. Jakoś koło 7.00 zawitał do kuchni, kiedy ja kończyłem śniadanie. 

To. udał się dziś zamiast do pracy do lekarza. Przeziębienie, gorączka w dodatku
Copyright: daundto.blogspot.com Do not copy.
kaszel. Nie jest łatwo.
Ja udałem się do pracy. Dzień tam zleciał bardzo, ale to bardzo szybko. Mało kiedy tak się dzieje, że godziny mi uciekają, nie wiedzieć kiedy. To było najwspanialsze w tym całym dniu pracy. 

Popołudniu wróciłem do domu. Zjedliśmy obiad i postanowiliśmy, w głównej mierze to moje postanowienie, To. się chyba tylko dostosował, pojechaliśmy "na chwilę" do moich sióstr. W między czasie zahaczyliśmy do sklepu, który okazał się zamknięty.

Posiedzieliśmy z godzinę w gościach i z powrotem do domu. Odwiedziliśmy Carrefour w poszukiwaniu "czegoś" bliżej nie określonego. Ostatecznie rachunek nas zaskoczył, bo niby nic nie kupiliśmy, a setka się rozpłynęła i tak to mi się nasunęło to słynne już zdanie: "czy się stoi, czy się leży sto złotych się należy". 

Teraz na szybkiego postanowiłem się podzielić z Wami wrażeniami z dnia dzisiejszego :) To. właśnie przegląda fb :) 
Słyszę "czemu mi nie powiedziałeś o grzybkach halucynkach"?
Mówiłem - odparłem. 
- Nie prawda. 
Przecież chciałem iść w niedzielę na miasto, nie chciałeś.
- Ale nie mówiłeś, że tam są takie atrakcje. Na jarmark?
Mówiłem, że chce iść do centrum.

Nie dość precyzyjnie jak widać to wyraziłem co miałem na myśli :) Ale jeszcze to nadrobimy, oby ;-)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Vielen Dank für deinen Kommentar :) Dzięki serdeczne za Twój komentarz :)